Drukuj
Kategoria: Archiwum
Odsłony: 3681

Liga Europejska kobiet - Agnieszka Kąkolewska: bardzo cieszy nas to piątkowe zwycięstwo

PSU2939.jpg

Polska w dobrym stylu pokonała Grecję 3:0  (25:12, 26:24. 25:14) w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej kobiet.  – Bardzo cieszy nas to piątkowe zwycięstwo nad Greczynkami – powiedziała Agnieszka Kąkolewska, środkowa biało-czerwonych.
pzps.pl: Polska pokonała Grecję 3:0 w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej. Chyba lepszego początku rywalizacji nie mogłyście sobie wymarzyć?
Agnieszka Kąkolewska:
Bardzo cieszy nas to piątkowe zwycięstwo nad Greczynkami. Po raz kolejny grałyśmy w innym składzie. Na szczęście sobie poradziłyśmy, choć w drugiej partii miałyśmy pewne problemy. Niestety nie weszłyśmy w drugiego seta tak dobrze jak w pierwszego. Jednak w trzeciej partii wróciłyśmy do swojego stylu gry.
Zgodzi się pani ze mną, że te problemy z grą w drugim secie wynikały ze słabszej dyspozycji na zagrywce?
Oczywiście, że tak. Zagrywka jest bardzo ważna, bo ona ustawia całą grę. Dzięki temu elementowi nie zdobywa się tylko bezpośrednio punktów, ale ma się także możliwość ustawić dobry blok.
Co trzeba poprawić przed drugim niedzielnym meczem w Wałbrzychu?
Myślę, że musimy poprawić zagrywkę, żeby uniknąć tych problemów, które miałyśmy w piątek. Ponadto musimy popracować nad przyjęciem, bowiem trener przez cały mecz zwracał nam na to szczególną uwagę.
Wrócę na koniec do sezonu ligowego. Impel Wrocław w tym roku zdobył srebrny medal. W nadchodzącym sezonie zespół zagra w Lidze Mistrzyń. To był bardzo dobry rok dla wrocławskiej drużyny.
Nie pozostaje nic innego jak tylko się cieszyć. Mogę już teraz powiedzieć, że w kolejnym sezonie będziemy walczyć. W Lidze Mistrzyń będziemy chciały pokazać się z jak najlepszej strony. Myślę, że przed nadchodzącym sezonem przed drużyną zostaną postawione nowe cele. Będą one wyższe, ponieważ srebrny medal do czegoś zobowiązuje. 

Autor/Źródło: Katarzyna Porębska (PZPS)

Liga Europejska mężczyzn Polska – Czarnogóra 2:3

PSU3554.jpg

W hali Ośrodka Sportu i Rekreacji w Miliczu zakończyło się drugie spotkanie Ligi Europejskiej. Tym razem z udziałem mężczyzn. Polska, debiutująca w tych rozgrywkach przegrała  z Czarnogórą w tie breaku. W pierwszym meczu Polki zwyciężyły Greczynki 3:0.

Polska – Czarnogóra 2:2 (12: 25, 25:21, 17:25, 26:24, 10:15)
Polska:
Przemysław Stępień, Jakub Wachnik, Maciej Muzaj, Michał Filip, Piotr Hain, Dawid Dryja, Michał Żurek (L) - Bartłomiej Bołądź, Michał Kędzierski
Czarnogóra: Simo Dabovic, Gojko Cuk, Vojin Cacic, Bozidar Cuk, Ivan Jecmenica, Milos Culafic, Marko Vukasinovic (L) - Rajko Strugar, Luka Babić, Aleksandar Minic, Milos Culafic, Nikola Lakcevic (L)
Sędziowie: Alexander Brandstatter (AUT), Nikolai Khnizhnikov (RUS)

Reprezentacja Czarnogóry dotarła do Milicza dzięki wsparciu Polskiego Związku Piłki Siatkowej, który pokrył część kosztów podróży rywali Polaków. Ostatnia powódź, która spustoszyła ten niewielki i młody kraj sprawiła, że tamtejsza federacja boryka się z problemami finansowymi. Czarnogórcy byli bardzo wdzięczni za okazaną pomoc, ale na boisku zachowywali się jak prawdziwi sportowcy.
W pierwszym secie biało-czerwoni, którzy od wielu swoich rywali są młodsi o kilka lat nie mogli znaleźć recepty na grających dojrzale rywali. Szybko stracili kontakt z Czarnogórcami nie radząc sobie z przyjmowaniem piekielnie trudnych zagrywek i w rezultacie przegrali do 12.
Czarnogórcy, jak to zwykle bywa z drużynami z Bałkanów zaprezentowali się także, jako zespół walczący i ambitny. Biało-czerwoni w partii drugiej wcale im w tym elemencie nie ustępowali. Gracze Andrzeja Kowala poprawili zagrywkę, spokojniej przyjmowali a do tego dołożyli blok. To dało prowadzenie w secie. Widzowie w Miliczu oglądali naprawdę dobrą siatkówkę ze dużą dozą emocji. Polacy krok po kroku budowali przewagę i zwyciężyli do 21.
W secie trzecim Czarnogórcy, bezsprzecznie siatkarsko bardziej dojrzali wyciągnęli wnioski z błędów popełnionych w poprzedniej odsłonie. Już nie szukali rozwiązań siłowych, ale skupili się na korzystaniu głównie ze swoich atutów – zagrywki i gry kombinacyjnej. To wystarczył by zwyciężyć do 17.
Na początku seta czwartego widać było, że biało-czerwoni jeszcze nie otrząsnęli się po przegranej w poprzedniej partii. Czarnogórcy zbudowali wyraźną przewagę, ale Polacy poderwali się do walki. Doprowadzili do remisu po 17, a potem objęli prowadzenie. Finisz tej partii był nadzwyczaj emocjonujący ale fortuna sprzyjała bardziej zdeterminowanym Polakom, którzy zwyciężyli do 24.
Tie break rozpoczął się dla naszej drużyny katastrofalnie, od stanu 0:5. Potem udało się te straty nieco zniwelować, ale dystans był zbyt duży by można je było odrobić. Czarnogóra wygrała do  10 a cały mecz 3:2.

To był bardzo nierówny mecz. Na początku traciliśmy punkty a potem je mozolnie odrabialiśmy. W dwóch setach zakończyło się to powodzeniempowiedział po spotkaniu Andrzej Kowal, trener kadry występującej w Lidze Europejskiej. – To był pierwszy mecz dla tej grupy i od razu w Lidze Europejskiej, i z zupełnie dobrym przeciwnikiem. Dlatego dobrze, że zdobyliśmy dwa sety i wiedzę nad czym musimy teraz pracować.

Niewątpliwą atrakcją tej rundy LE była X jubileuszowa edycja Alei Gwiazd. Na kameralnym milickim Rynku uroczystość ta odbyła się wieczorem bezpośrednio po meczach LE w piątek 6 czerwca Miliczu, a na którą to zaproszone zostały wszystkie uczestniczące w LE reprezentacje kobiet i mężczyzn (polskie mecze I rundy LE siatkarzy odbywają się w tym samym czasie i miastach). Podczas ceremonii odciski swoich dłoni w Alei Gwiazd Siatkówki na milickim rynku zostawili  takie światowe sławy, jak Andrea Anastasi, Andrea Gardini, Wilfredo Leon. Nowe Polskie ślady należeć będą do Magdaleny Śliwy i Artura Popko. Pamiątkową tablicę za wkład na rzecz Polskiej Siatkówki odsłoniła również Pani Prezes Banku Spółdzielczego w Miliczu - Katarzyna Misiak.